Przedwczoraj moja Dziewczyna upletla mi warkoczyki na glowie i tak sie w nich po mieście poruszam. Ludzie sie troche dziwnie na mnie patrze, niektorzy sie smieja i wyzywaja, a ja ich mam gleboko w dupie, a co sie bede nie do robami przejmował...
Kurde....
Teskni mi sie za rodzinnym Knurowem i znajomymi....
brakuje mi tego klimatu, blokow, no ale nic trudno, moze kiedys tam zawitam, nie wiem kiedy, ale kiedys to bedzie.... pozdrawiam Wszystkich czytajacych i METALI
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Może za rok dasz rade tu przyjechać?
Fajnie by było. Sporo się tu pozmieniało. A ludzmi się nie przejmuj. :)
Pozdrawiam,
A ja się muszę pochwalić – miałam okazję spotkać kolegę Bartka bujającego się po mieście z owymi warkoczykami ;) Jak widać fantazja Marty nie zna granic ;P
Trzymaj się i do zobaczenia!
Irmina
Nie mogę się doczekać kiedy zawitasz ponownie do Knurowa. Nie przejmój sie jakimiś typami. Ważne że jesteś sobą :) Pozdro
Trzymaj się
Prześlij komentarz