środa, 29 sierpnia 2007

Martunia

to zdjecie mojej kochaniutkeij Martunii...
Posted by Picasa

sobota, 25 sierpnia 2007

ankieta

zapraszam do ankiety u dolu strony

lazangha

Dziś z moją Martusią robiliśmy Lazanghe... Ale się ubawiliśmy... No to może od początku, zacząłem robić sos z paczki... po zrobieniu sosu doszedłem do wniosku, że coś za dużo tego sosu... no nic, lejemy na patelnię... O! ścina się, to dobry znak... lejemy resztę... po ok 5 minutach zaczynamy układać rzeczy w teflonowym naczyniu(nie pamiętam jak sie nazywa) układamy i po pierwszej warstwie dochodzimy do wniosku, że to naczynie jest za duże, no to myślimy i przekładamy, najpierw czyścimy makaron a potem zlewamy sos, ubaw po pachy.... ale daliśmy radę i najważniejsze, że smakowało...

POZDRAWIAM i zapraszam do ankiety....

wtorek, 21 sierpnia 2007

i znow ja

tym razem cos a'la kapitan Jack Sparow, gdybym byl troche szczuplejszy i i ta brodka dluzsza, lepiej by to wygladalo
Posted by Picasa

festyn

oto zdjecie z festynu zrobione dnia 19.08.2007 na zdjeciu od lewej Chrusciel, ja i Adasko.. pozdrowienia
Posted by Picasa

urodzinki

Dzisiaj 21 sierpnia... dzień moich urodzin... zaczyna i zapowiada się tak jak zwykły dzień, po co ma o tym pamietac moja rodzina? no wlasnie nie potrzebują... ciesze się, ze sa przyjaciele którzypamietaja o mnie... dla nich gorące pozdrowienia. potem wstawie kilka nowych fotek

sobota, 18 sierpnia 2007

ja z warkoczykami

Posted by Picasa

Kolejna notka

Przedwczoraj moja Dziewczyna upletla mi warkoczyki na glowie i tak sie w nich po mieście poruszam. Ludzie sie troche dziwnie na mnie patrze, niektorzy sie smieja i wyzywaja, a ja ich mam gleboko w dupie, a co sie bede nie do robami przejmował...

Kurde....

Teskni mi sie za rodzinnym Knurowem i znajomymi....
brakuje mi tego klimatu, blokow, no ale nic trudno, moze kiedys tam zawitam, nie wiem kiedy, ale kiedys to bedzie.... pozdrawiam Wszystkich czytajacych i METALI

niedziela, 12 sierpnia 2007

पोच्ज़ातेक

Dziś zaczynam pisac tego bloga.

Wczoraj wróciłem z Anglii po półtorej miesiąca. Kurcze trochę długo, zwłaszcza, że człowiek miał zamiar pracować a nie siedzieć z dupa i nic nie robić.

Bardzo stęskniłem się za moja kochaną Marta... byłem już wczoraj u niej... kurcze nie uwierzycie jak ja sie cieszę, że Ją zobaczyłem... coś wspaniałego...

na dziś to chyba wszystko...